„Astrofizyka dla młodych zabieganych” – recenzja książki

astrofizyka-dla-mlodych-zabieganych-4.jpg

Popularyzacja nauki jest ważna, jednak moim zdaniem ważniejsza jest jeszcze popularyzacja nauki wśród najmłodszych. Po ciepło przyjętym bestsellerze Neila deGrasse’a Tysona „Astrofizyka dla zabieganych”, strzałem w dziesiątkę okazała się wersja dla nastolatków – „Astrofizyka dla młodych zabieganych” zredagowana przez wspomnianego, słynnego astrofizyka oraz Gregory’ego Mone’a, popularyzatora nauki i autora książek dla dzieci. To czym różni się wersja „dla młodych” od wersji „dla dorosłych” to mnóstwo zdjęć, grafik i wstawek z ciekawostkami, dzięki którym tekst staje się jeszcze bardziej przystępny, sam układ rozdziałów została praktycznie taki sam. Ważne zagadnienia zostają uproszczone (ale nie zbanalizowane), a ich przesłanie pozostaje tak samo istotne i merytorycznie poprawne. W ten sposób młodzi naukowcy mogą poznać obecny stan wiedzy na temat kosmologii i astrofizyki, zaczynając od samego Wielkiego Wybuchu, poznając świat cząstek elementarnych łącznie z powstawaniem pierwiastków, zagłębić się w naturę czasu, przestrzeni i konsekwencji wynikających z ograniczonej prędkości światła, zrozumieć budowę galaktyk, a także o co chodzi z ciemną materią – dlaczego jest taka nieuchwytna, ale też z drugiej strony nie jest aż tak tajemnicza jak wskazywałaby chwytliwa nazwa.

Astrofizyka dla młodych zabieganych

Z drugiej strony znajdziemy tu też rozdziały nieco luźniejsze, ale wciąż istotne jak ten na temat kulistości Ziemi i czemu takie kształty preferowane są we wszechświecie (to chyba odpowiedź autorów na szerzącą się w Internecie epidemię „płaskoziemców”). Autorzy w tekście kładą również nacisk na samodzielne rozważania, nie boją się przy tym przyznać że naukowcy też się mylą, ale to właśnie dociekliwość i ciągłe badania pokazują piękno wszechświata oraz tego, jak wiele możemy z niego się dowiedzieć wnikliwie go obserwując. Do tego autorzy nie traktują czytelnika infantylnie, tylko całkiem poważnie starają w prostych słowach i dawką humoru – czy to słowem, czy obrazem – przedstawić fakty naukowe. Jest to jak najbardziej godna pochwały postawa, którą warto pokazywać dzieciom.

Astrofizyka dla młodych zabieganych

Od strony technicznej, książka faktycznie jest przystępna dla dzieci od około 10 lat, chociaż zdarzają się tam terminy (mimo słowniczka na końcu), które zapewne osoba dorosła będzie musiała wytłumaczyć. Krój pisma jest nieco większy niż w przeciętnej książce, ilość informacji na każdej stronie nie przytłacza, a regularnie dodawane różne grafiki umilają czytanie i nie męczą młodego czytelnika. Można wręcz powiedzieć, że tandem „Astrofizyka dla zabieganych” i „Astrofizyka dla młodych zabieganych” to świetny zestaw aby razem ze swoją pociechą równolegle poznawać piękno wszechświata oraz odpowiadać na pytania młodego naukowca, bo jak wiadomo raz rozpalana ciekawość nie daje się tak łatwo ugasić. A tego typu książki mogą łączyć pokolenia, a może nawet i samych dorosłych zafascynować kosmosem 😉

scroll to top