Tego dnia, w 1906 roku, urodził się Max Delbrück, niemiecki biofizyk, genetyk i mikrobiolog. Jego sylwetka to piękny przykład na to, że interdyscyplinarność w nauce popłaca ;-). Ale od początku – Max zaczął od studiowania astronomii, a następnie zaczął ogarniać dopiero co rozkręcającą się mechanikę kwantową. Poskutkowało to obroną doktoratu w 1929 roku z fizyki teoretycznej. I wszystko by wyglądało szablonowo gdyby nie spotkał Nielsa Bohra i Wolfganga Pauliego, którzy w jakiś sposób zainspirowali go do tego, aby zaczął interesować się także biologią. W 1932 roku zaczął pracować jako asystent u Lise Meitner (to ta, która wyjaśniła zjawisko rozczepienia jądrowego). Tam wykazał teoretycznie, że promieniowanie gamma w polu elektrycznym jądra może być rozpraszane, co doświadczalnie zaobserwowano dopiero jakieś 20 lat później. Proces ten nazwano rozpraszaniem Delbrücka. Myślicie że tak się przechodzi do historii? Gdzie tam, to dopiero początek 😉 W 1935 roku był współautorem publikacji z zakresu genetyki, gdzie po raz pierwszy podjęto się stworzenia modelu genu – zaproponowano aby traktować geny jako kompleksowe związki atomów (18 lat przed odkryciem struktury DNA). W 1937 roku miał dość niemieckich nazistów i politycznego nacisku na badania więc wyemigrował do USA, gdzie zaczął badać bakteriofagi. W 1942 roku, wraz z Salvadorem Lurią, odkrył zdolność tych wirusów do samorzutnego tworzenia form mutacyjnych, a 4 lata później przy współpracy z Alfredem Hersheyem odkrył zjawisko rekombinacji u bakteriofagów. W ten sposób ekipa stworzyła podstawy pod współczesną biologię molekularną. Wspomniana trójka za swoje badania w 1969 roku otrzymała Nagrodę Nobla z fizjologii i medycyny. Co ma wspólnego z tym fizyka? Otóż to, że Delbrück jako fizyk ogarniał za młodu zarówno robotę w laboratorium jak i dużo matematyki, więc z powodzeniem przeszczepił do biologii poznane metody naukowe jak i modelowanie.